Temat dość trudny i dla wielu
osób pozostaje indywidualną kwestią. Lubię wyzwania, dlatego zdecydowałam się
na wpis. Wiele osób, które znają mnie prywatnie, wciąż zadają pytania "Jak
zacząć?", "Jak się zmotywować?", "Jak znaleźć czas?"
itp. Odeślę ich do poniższego wpisu, być może skorzystają :) Często trudno
odpowiedzieć dwoma zdaniami...
Może zacznijmy od początku - czy
Wy również, siedząc cały dzień w domu, jesteście nieraz bardziej zmęczeni niż
gdybyście byli na przykład na zakupach? Czy zauważyliście taką zależność, że
kiedy jesteście zmęczeni fizycznie, kładziecie się do łóżka i zasypiacie
natychmiast, jesteście rano wyspani i wypoczęci?
Pamiętam jeszcze swoje
dzieciństwo, kiedy przez parę ładnych godzin biegało się po podwórku,
przychodziło się do domu, łapało kanapkę, szybki prysznic i do łóżka. Prawie za
każdym razem nogi bolały mnie przeokropnie, ale mimo to czułam się
fantastycznie i miałam ochotę na więcej kolejnego dnia. Bardzo przytłaczające
były deszczowe dni, kiedy dosłownie nie miało się co ze sobą zrobić. I to wtedy
czułam się bardziej zmęczona.
Morał?
Ruch to zdrowie - na pewno nie
raz w swoim życiu usłyszeliście to zdanie. Nie jest to wymysł naszej głowy czy
obecnie panującej mody na bycie fit - sport i rywalizacja istniały już w
starożytnym Rzymie. Fakt, ogromnie się cieszę, że coraz więcej osoby wstaje z
kanapy i zaczyna się ruszać. Miło patrzy się na ludzi biegających po
chodnikach, kiedy idę sobie do sklepu po bułki. Tylko nie myślcie sobie, że nie
wiadomo jaki ze mnie sportowiec! Do sylwetki wysportowanej kobiety jeszcze mi
dużo brakuje, jednak to nie o to w tym wszystkim chodzi... Gdyby motywacją
człowieka była tylko chęć idealnej figury, "bo tak", stalibyśmy
trochę w miejscu. Dlaczego? Ile kobiet w wyszukiwarkach szuka sposobu na
schudnięcie? Łapią się wszystkiego, byle tylko mieć figurę pani z pierwszych
stron gazet (pomińmy dyskusję o Photoshopie).
Po pierwsze...
Określ cel. I tutaj pole do
popisu jest ogromne. Najlepiej napisać na kartce i przykleić w widocznym
miejscu. Oczywiście, nie musi być to jedna rzecz. Moje propozycje? Ważne
wydarzenie; ślub, rocznica, wyjazd. Kwestia zdrowotna - brak problemów z
kręgosłupem, brak zadyszki na schodach czy podczas biegu na przystanek
autobusowy. Kariera - sekretarka, manager, modelka.
W moim przypadku jest to ślub.
Nie, nie mój, mojej (być może) przyszłej szwagierki. Po raz pierwszy pójdę na
wesele do rodziny mojego chłopaka. A jako że impreza będzie organizowana przez
jego rodziców i przyszłych teściów mojej (być może) szwagierki, wiele par oczu
będzie zwróconych w moim kierunku, dlatego też chciałabym wyglądać jak
najlepiej!
Po drugie...
Świadomość. Nie wystarczy mała
zachcianka, która znudzi się po tygodniu... Musi to być świadoma decyzja. Czy
słyszeliście od kogokolwiek, że odkąd zaczął ćwiczyć, jest nieszczęśliwy? Bo ja
nigdy! Kogo by nie zapytać, każdy o sporcie będzie wypowiada się w samych
superlatywach. Coś w tym jest, prawda? Dlatego trzeba wiedzieć, że jest to coś
dobrego dla nas, co z czasem stanie się przyjemnością i na pewno tego nie
pożałujemy.
Po trzecie...
Oparcie. Nie, nie od krzesła(: W
ludziach. Niektórzy mają łatwiej, inni trudniej. O czym mówię? Cóż, nieraz
najbliżsi mogą Was nie zrozumieć - dlaczego to robicie, przecież jesteście
szczupli itp. Tak naprawdę kto nigdy nie ćwiczył i nie ćwiczy - to tak jak
tłumaczyć niewidomemu od dziecka jak wygląda jakiś kolor. Ten fakt może stać
się pewną barierą, bo nie powiem, zniechęca. Miałam taką sytuację, że moja mama
chodziła za mną i non stop mówiła "Ale po co ćwiczysz?". Minął
miesiąc, miałam gorszy dzień i najszczerszą chęć położenia się wcześniej spać.
Wtedy przyszła do mnie do pokoju i zapytała: "Dlaczego nie ćwiczysz?
Codziennie trenujesz i odpuścisz?". Była to tak ogromna dawka motywacji,
że uśmiech nie schodził mi z twarzy do końca dnia - oczywiście, poćwiczyłam!
Po czwarte...
Złap bakcykla. Na samym początku
nie będzie łatwo, kolorowo ani nawet przyjemnie. Pamiętam swoje początki -
tragedia. Jednak po tygodniu zaczyna się coś takiego, co siedzi w środku
człowieka i choć ogromnie się nie chce, to wewnętrzny przymus każe zrobić
trening. Męczy głowę i walczy z Tobą, abyś poszła na matę i poćwiczyła. I
uwierz mi, po około miesiącu nie wyobrazisz sobie dnia bez treningu.
Po piąte...
Rozpieszczaj się. Aktywność
fizyczna nie jest Twoją karą! Rób to, na co masz ochotę. Obecnie mamy mnóstwo
dyscyplin sportowych. Lato to idealna pora, aby coś zmienić w swoim życiu. Na
każdym kroku czeka na nas pakiet rozrywek. Trzeba tylko umieć znaleźć i
skorzystać. (Ten przywilej mają przede wszystkim duże miasta, ale kto komu
zabroni iść pobiegać, na rower, rolki, pograć w piłkę, tenisa, badmintona?)
Po szóste...
Smakuj lata - dosłownie.
Nietrudno zauważyć, że przechodząc przez dział warzyw i owoców w marketach,
kuszą nas różnorodnymi owocami! I nie, nie są to mrożonki. Osobiście czekam
cały okrągły rok, aby móc spróbować tych przekąsek. Wtedy mój blender pracuje
na najwyższych obrotach i smoothie gotowe. Nie trzeba szukać wymyślnych
przepisów, wystarczą same owoce i ewentualnie odrobina miodu, aby stworzyć
przepyszny koktajl!
Po siódme...
Ogranicz cukier do zera. Możesz
jeść jak chcesz, nie musisz trzymać się diety, ale wyeliminuj tego podstępnego
stwórcę fałdek na Twoim ciele. Dlaczego mówię o tym w temacie aktywności
fizycznej? Cóż, nie da się ukryć, że oprócz dobrego smaku nie wpływa on w żaden
pozytywny sposób na nasz organizm. Co innego na przykład miód, który również
jest słodki, a przy tym posiada właściwości antyseptyczne. Jeśli chodzi o same
ćwiczenia, musimy mieć do nich siłę, żeby nie paść po pięciu minutach twarzą na
matę. Cukier nam w tym nie pomoże, dlatego zadbajmy o pełnowartościowe posiłki,
a nie tylko zapychacze naszego żołądka. Jak już wspomniałam, żeby ćwiczyć,
należy jeść. I to nie byle co! Na jabłku przez cały dzień nie przeżyjemy.
Po ósme...
Znajdź pokrewną duszę. Być może
zachęcisz do ćwiczeń swoją najlepszą przyjaciółkę/przyjaciela lub
chłopaka/dziewczynę. W duecie dużo łatwiej o lepsze efekty, możecie motywować
się wzajemnie. Jeśli Ci się nie uda, głowa do góry. Zawsze możesz wybrać się na
zajęcia grupowe w klubie fitness, gdzie znajdziesz mnóstwo osób, które nie
wyobrażają sobie życia bez ćwiczeń. Dołącz do nich!
Po dziewiąte...
Odrzuć wymówki. Być może ten
punkt powinien znaleźć się na początku listy, jednak już tak wyszło... Doskonale
pamiętam swoje początki, kiedy jeszcze niedużo wiedziałam o sporcie, a na pewno
zdrowym odżywianiu. Ciągle sobie mówiłam, że być może jutro poćwiczę, bo
dzisiaj mam zły dzień. Innym razem pogoda nie sprzyjała, było za gorąco lub
padał deszcz. Kolejnym razem przypominałam sobie, że wolę dłużej pospać, gdyż
muszę być wypoczęta w dniu pełnym zajęć. I tak dalej, dalej... Zapamiętajcie
sobie jedno - nie ma złej pogody lub pory na ćwiczenia, jest tylko nieprawidłowe
nastawienie!
Po dziesiąte...
Małe kroczki. Nie od razu Rzym
zbudowano. Wiadomo, od razu nie rzucisz wszystkiego, bo bardzo szybko możesz
się zniechęcić. Jeśli przez całe życie nie uprawiasz sportu i jesz codziennie
jakiegoś batonika, nie zaczniesz biegać i wcinać sałaty na kolację. Na początku
spróbuj ćwiczyć co drugi dzień, ograniczyć niezdrowe jedzenie do na przykład
jednego dnia w tygodniu, gdzie zrobisz sobie swój ulubiony obiad czy zjesz
pyszne ciastka. Jak już będziesz gotowy/owa, przejdź ze zdrowym trybem życia na
stałe bez dnia łakomczucha raz w tygodniu. Naprawdę można!
Podsumowując...
Nie wywieraj na sobie presji
patrząc na modelki z kolorowych magazynów - to nie ma sensu. Musisz sam/a
podjąć świadomą decyzję, że chcesz coś zmienić w swoim życiu i na przykład
zrobić to dla zdrowia. Powoli dąż do swojego celu, efekty przyjdą z czasem, ale
zostaną z Tobą na o wiele dłużej. Nie poddawaj się! Przyjdą chwile zwątpienia i
małe kryzysy - to normalne. Rób swoje i czekaj wytrwale na efekty. Pamiętaj,
Twoim największym sprzymierzeńcem będzie od dzisiaj woda mineralna niegazowana.
Nawadniaj organizm!
Powodzenia!
z tym ograniczeniem cukru niestety bywa najciężej;p
OdpowiedzUsuńDobry poradnik :)
OdpowiedzUsuńnie deituje sie ;
OdpowiedzUsuńChciałabym coś poćwiczyć rekreacyjnie, ale względy zdrowotne wykluczają wiele rodzajów aktywności u mnie.
OdpowiedzUsuńja na upały stosuję dietę lodową xd
OdpowiedzUsuńo tak ale nisteþ dieta lodowa dziala zazwyczj w drugaatrone xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Caroline z http://imacharlatan.blogspot.com/
Masz całkowitą rację! Czas dzieciństwa, wiecznego zmęczenia ale i uśmiechu to jest to, dobrze do tego wrócić :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post i genialna autorka :) Blog ciekawy i bardzo inspirujący, jestem przekonana, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i to jest najważniejsze :) Zdecydowanie będę zaglądała częściej :) Powodzenia i czekam na więcej, buziaki!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :) nicoolblog.blogspot.com oraz na mojego fanapge www.facebook.com/NicolKolcia
Grunt to motywacja :)
OdpowiedzUsuń