piątek, 17 lipca 2015

Makijaż – ulubione produkty na co dzień.

Produkty, których używam w codziennym makijażu. Owszem, parę z nich wymiennie jak na przykład pomadki/błyszczyki czy róże, ale nie mogłam się powstrzymać, aby Wam ich wszystkich nie pokazać. Też nie są to nie wiadomo jakie produkty z najwyższych półek. Coś, czego używam najczęściej i szybko się kończy, dlatego nie widzę sensu przepłacać. Inaczej to wygląda, gdy mamy na myśli jakiś makijaż okazjonalny. Pan z trzeciego rzędu zaraz zarzuci mi, że tusz ten to niemal najwyższa, drogeryjna półka. Owszem, jednak każdy, kto choć troszeczkę zna kobiety, wie doskonale, że ulegają one często kosmetycznym pokusom i mają swoje małe „widzimisię”.

Po charakterystycznym (długim jak Wisła) wstępie, zapraszam do lektury. 

Ach, te kobiety. – pokręcą głową panowie.






1. Produkty do twarzy.



a) Podkład Rimmel Match Perfection odcień 010 Light Porcelain
Zalety:
- średnie/mocne krycie
- naturalny efekt (brak efektu maski)
- pozostawia ciut wilgotny film, ale twarz się nie świeci (uwaga, mam cerę suchą!)
- stosunkowo nieduża cena (ok. 30zł w drogerii internetowej)
- nie przesusza, nie podrażnia (sprawdziła prawdziwa, największa alergiczka, czyli ja)
Wady:
- w tym kolorze niedostępny stacjonarnie
- trwałość ok. 4-5h

b) Korektor Loreal True Match 1 Ivory
Zalety:
- średnie/mocne krycie
- trwały (dopóki nie przetłuszczy Wam się skóra)
Wady:
- dość żółty odcień (przy mojej jasnej karnacji znacznie się to odznacza, nie używam go dużo i całkowicie nie zakrywam cieni pod oczami)
- i właśnie, pod oczy wydaje mi się za ciężki (moja biedna, delikatna skóra….)
- ciemnieje w opakowaniu po pewnym czasie (porównałam z nowym opakowaniem, ale może producent zmienił delikatnie odcień)
- cena (prawie 40zł w drogerii)
Ktoś zaraz zapyta, to po co go używasz. Dobre pytanie. Przymierzam się do Collection 2000 Lasting Perfection. Mam inny, rozświetlający Affinitone z Maybelline i muszę przyznać, całkiem fajny. Ostatnio nieco więcej go potestowałam i przy myciu twarzy wodą – makijaż zszedł (podkład, tusz) oprócz korektora pod oczami. Dodatkowo odcień lepiej mi odpowiada, jest bardziej neutralny, zdecydowanie mniej (lub w ogóle) żółtych tonów. Chyba zrobię podmiankę. A! Wspomnę jeszcze, że mam najjaśniejszy odcień.

c) Puder
 Puder Vichy Dermablend
Zalety:
- trwały (do czasu demakijażu, jeśli chodzi o przedłużanie żywotności makijażu)
- dobrze matuje (na wiele godzin, ale nie cały dzień)
- daje satynowe wykończenie
- niewidoczny na skórze (puder sypki z Catrice to jak z mąką na twarzy w porównaniu do niego!)
Wady:
- wysoka cena (70-80zł)
- dostępny w aptekach (stacjonarnych zapłacicie jeszcze więcej, podałam cenę aptek internetowych, zresztą większość droższych kosmetyków tak kupuję, nie przepłacam kiedy nie muszę)
- mógłby matowić trochę dłużej (dlatego zapuszczam się dodatkowo na Anti-shine)

Puder Rimmel Stay Matte
Dość fajny produkt, używam go zamiennie z tym powyżej z taką różnicą, że kiedy wychodzę gdzieś na krócej, to sięgam po niego. Vichy matuje na dłużej i lepiej przedłuża trwałość makijażu. Oba produkty są godne polecenia.

d) Róż
1) Bourjois Pastel Joues nr 15
Zalety:
- utrzymuje się dość długo (może i nawet cały dzień, nie „trzymam” tak długo makijażu)
- duża gama kolorystyczna całej serii, każdy znajdzie coś dla siebie
- piękny zapach
- delikatna pigmentacja, w moim odczuciu na plus, efekt można stopniować
- akurat ten odcień nadaje się dla skóry z niedoskonałościami, nie ma drobinek
Wady:
- wysoka cena

2) Celia nr 5 – w paru kawałkach :(
Zalety:
- utrzymuje się bardzo długo
- lepsza pigmentacja niż Bourjois, ale też bez przesady
- cudowny kolor, zdecydowanie mój ukochany produkt
- niska cena
Wady:
- dostępność

3) Wibo nr 6
Nie będę w tym punkcie wypisywać po kolei, jednak nie za bardzo przemawia do mnie ten produkt. Pokazałam go w zestawieniu, bo co jakiś czas staram się dać mu nową szansę i różnie to z nim bywa. Raz jest w miarę fajny, innym razem do kitu… Ciężko go wydobyć z opakowania i ma ogromnie słabą pigmentację. Nieraz bywało tak, że zaczynałam sobie pędzlem ściągać podkład, a różu nadal nie było na policzku… W Internecie spotkacie wiele dobrych opinii o tym produkcie. Może jest to kwestią koloru, inne są lepsze, nie wiem. Ze swojej strony nie polecam, w tym zakresie cenowym lub ciut większym możecie kupić lepsze róże, na przykład z Catrice (nie wiem, dlaczego nie ukazał się w zestawieniu).

e) Bronzer Bourjois Delice de Poudre nr 52
Produkt, którego używam najrzadziej z całego zestawienia. Dlaczego? Mam bardzo jasną karnację i wydaje mi się nienaturalny na moich kościach policzkowych. Pewnie kwestia przyzwyczajenia lub też zbyt (jak dla mnie) ciepłego odcienia.
Zalety:
- trwałość
- prostota w użyciu (łatwe rozprowadzanie produktu)
-  piękny zapach
Wady:
- cena (kwestia sporna, dla mnie to dość dużo bez promocji)

f) Rozświatlacz
Lovely Silver Highlighter
Ulubieniec wielu urodomaniaczek i urodomaniaków. Mało kto o nim nie słyszał, zebrał już masę pozytywnych opinii w całym Internecie i moim zdaniem, całkiem słusznie, gdyż jest to produkt must have, jeśli chodzi o rozświetlacz, na który nie chcemy wydać dużo pieniążków i raczej (bo też dlaczego nie) nie zajmujemy się profesjonalnie wizażem. Generalnie zalecam uważać, jeśli ma ktoś nierówne policzki (jakieś krostki itp.), gdyż zawiera drobinki i niestety podkreśla niedoskonałości. Poza tym zakupiłam go w wersji Silver, ale występuje również Gold dla cieplejszych typów karnacji.
Zalety:
- niska cena
- wydajność (wystarczy jeden ruch pędzlem)
- pigmentacja
- trwałość
Wady:
- dostępność (jedynie w drogeriach Rossmann z tego co mi wiadomo i bardzo ciężko go upolować, często jest już wykupiony)



2. Produkty do brwi.
Ogólnie używam dwóch, jednak zaczęłam testować trzeci i być może pojawi się w ulubieńcach. Jeśli mam być szczera, to półka drogeryjna nie bardzo się od siebie różni. W sensie, czy jak kupię coś tej firmy czy tej, nie widzę zauważalnej różnicy. Dlatego też nie będę bawić się w eksperta, bo nie miałam do czynienia z droższymi produktami (na które najzwyczajniej szkoda mi pieniędzy, kiedy mogę wtedy zainwestować w na przykład ekskluzywną pomadkę).

a) Żel do brwi Catrice Eyebrow Filler Perfecting & Shaping Gel
W takich produktach na ich działanie ma wpływ kilka czynników. W moim przypadku temat jest dość złożony, dlatego na wady i zalety przedstawione poniżej należy wziąć mniejszą lub większą poprawkę. O co chodzi? Po pierwsze, moje włoski brwi są dosyć długie. Po drugie, rosną jak chcą, jednak w miarę w kierunku takim, jakim bym sobie tego życzyła. Po trzecie, kilka z tych długich włosków, w niektóre dni ,za żaden sposób nie chcą dać się ujarzmić. Nie ma reguły.
Zalety:
- dostępność
- trwałość
- delikatne podkreślenie poprzez zabarwienie
- ujarzmione włoski (przy aplikacji)
- niska cena
Wady:
- brak ujarzmionych włosków (po paru godzinach, jednak produkt na brwiach jest, dlatego nie obcinam na "trwałości")
Jakiś czas temu zauważyłam nowy żel do brwi (Essence?), który powstał na wzór tego z Benefitu. Gdy tylko ten mi się skończy (a jest baaardzo wydajny), pobiegnę do sklepu po ten drugi.

b)Kredka do brwi Catrice Eye Brown Stylist
Kredkę kupiłam jako pierwszą i przy użyciu solo (bez żelu powyżej), nie byłam zadowolona. W połączeniu tych dwóch produktów jest w miarę ok. Dlaczego więc coś mi się nie podoba? Cóż, u mnie problem jest bardziej złożony, gdyż moja skóra się nadmiernie przetłuszcza (spowodowane jest to jedną z moich chorób) i dlatego "cień", którym uzupełniam ubytki, wygląda nienaturalnie i może nawet nieświeżo. Efekt podoba mi się przy przypudrowanych brwiach (może przez godzinę?). Dlatego jak napisałam wcześniej, jestem specyficznym przypadkiem i należy brać na to poprawkę.
Zalety:
- przede wszystkim prostota użycia (nie bawimy się w pędzelki, żele, duraline itd.)
- wypełniamy brwi dość precyzyjnie
- kredkę możemy łatwo zatemperować
- szczoteczka do wyczesywania w zestawie
- niska cena
- dostępność (nie tylko stacjonarnie, ale w prawie każdej drogerii internetowej)
Wady:
- jak dla mnie, praktycznie same, zbyt ciepłe odcienie
- drugi punkt, powiązany z pierwszym, dość ciemne odcienie
- trwałość (nie wolno Wam dotknąć brwi, bo wszystko zejdzie, poza tym produkt trzyma się całkiem długo)



3. Produkty do oczu.
Być może niektórych z Was zaskoczę, ale jeśli chodzi o tę część twarzy, używam wyłącznie tuszu. Ok, wyrównam sobie koloryt powiek lekkim korektorem i przypudruję całość, jednak to wszystko. Na co dzień zawsze się spieszę, dlatego nie mam czasu bawić się cieniami, bo wolę mieć albo coś ładnie dopracowane, albo nic. Niezmiennie używam jednego tuszu, o którym już się rozpisałam w jakimś tam poście wcześniejszym, dlatego buzia na kłódkę, wystarczy.
Zalety:
- trwałość
- wydłużenie
- pogrubienie
- brak sklejenia
- brak osypywania
- długa żywotność (spokojnie pół roku bez utraty właściwości)
Wady:
- problem z demakijażem
- bardzo wysoka cena

4. Produkty do ust.



Ostatnia już kategoria, w której nie mam wielu produktów (inaczej, może i mam, jednak reszta leży w szufladzie). Odcienie i kolory są do siebie zbliżone, delikatne, na co dzień. Piękną czerwień dla chłodnego typu urody (muszę Wam ją kiedyś pokazać!) trzymam na specjalne okazje. Na ustach wygląda jak milion dolarów... Ok, nie o tym w poście...

a) pomadki Goden Rose Velvet Matte
Więcej o nich pisałam w Ulubieńcach, więc nie będę się dużo rozwodzić.
Zalety:
- kremowa formuła!
- trwałość
- brak wysuszania ust
- niska cena
Wady:
- co niektóre kolory niestety gorzej się trzymają na ustach, jak na przykład moja siódemka, co nie oznacza, że już jest to bubel, w żadnym wypadku!



b) pomadka Essence 07 Natural Beauty
Idealna! Na pewno pojawi się w najbliższych ulubieńcach. Kolor szczególnie trafiony na śluby.
Zalety:
- trwałość (chyba nawet lepsza od Golden Rose)
- brak wysuszania ust
- niska cena

Wady:
- nie zauważyłam



c) Makeup Revolution Lip Lava farbka do ust Tremor
Na koniec produkt, którego chyba najmniej używam. Dlaczego? Bo jest bardzo intensywny i przy moim delikatnym makijażu, rzuca się w oczy. Owszem, efekt można stopniować, jednak jest to nieco upierdliwe, żeby nałożyć równomiernie cienką warstwę. Najchętniej nie dokładałabym tego błyszczyka w zestawieniu, gdyż nieco odeszłam od jego stosowania (zdjęcia wykonywałam dużo wcześniej), jednak jest to okazja, aby ten produkt podsumować.
Zalety:
- piękny, intensywny kolor
- brak wysuszania ust
- aplikator z gąbeczką
- niska cena

Wady:
- trwałość (być może jestem nieco wymagająca co do błyszczyków, jednak sądziłam, że będzie utrzymywał się nieco dłużej)
- rozmazywanie (niestety, ten produkt lubi migrować)

Na koniec ostatnia sprawa. Eksperymentalne tło w poście nieco mnie drażni. Rozprasza uwagę od produktów. Zgadzacie się ze mną? Czy tak jest dobrze? Pewnie kwestia gustu, hm?

3 komentarze:

  1. Mi z kolei lip lava strasznie wysusza usta a szkoda bo ma dobrą pigmentację:) Muszę w końcu kupić róż Wibo!:)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o pozostawienie subiektywnej opinii.