Produkty, których używam w
codziennym makijażu. Owszem, parę z nich wymiennie jak na przykład
pomadki/błyszczyki czy róże, ale nie mogłam się powstrzymać, aby Wam ich
wszystkich nie pokazać. Też nie są to nie wiadomo jakie produkty z najwyższych
półek. Coś, czego używam najczęściej i szybko się kończy, dlatego nie widzę
sensu przepłacać. Inaczej to wygląda, gdy mamy na myśli jakiś makijaż
okazjonalny. Pan z trzeciego rzędu zaraz zarzuci mi, że tusz ten to niemal
najwyższa, drogeryjna półka. Owszem, jednak każdy, kto choć troszeczkę zna
kobiety, wie doskonale, że ulegają one często kosmetycznym pokusom i mają swoje
małe „widzimisię”.
Po charakterystycznym (długim jak
Wisła) wstępie, zapraszam do lektury.
Ach, te kobiety. – pokręcą głową panowie.
1. Produkty do twarzy.
a) Podkład Rimmel Match
Perfection odcień 010 Light Porcelain
Zalety:
- średnie/mocne krycie
- naturalny efekt (brak efektu
maski)
- pozostawia ciut wilgotny film,
ale twarz się nie świeci (uwaga, mam cerę suchą!)
- stosunkowo nieduża cena (ok.
30zł w drogerii internetowej)
- nie przesusza, nie podrażnia
(sprawdziła prawdziwa, największa alergiczka, czyli ja)
Wady:
- w tym kolorze niedostępny
stacjonarnie
- trwałość ok. 4-5h
b) Korektor Loreal True Match 1
Ivory
Zalety:
- średnie/mocne krycie
- trwały (dopóki nie przetłuszczy
Wam się skóra)
Wady:
- dość żółty odcień (przy mojej
jasnej karnacji znacznie się to odznacza, nie używam go dużo i całkowicie nie
zakrywam cieni pod oczami)
- i właśnie, pod oczy wydaje mi
się za ciężki (moja biedna, delikatna skóra….)
- ciemnieje w opakowaniu po
pewnym czasie (porównałam z nowym opakowaniem, ale może producent zmienił
delikatnie odcień)
- cena (prawie 40zł w drogerii)
Ktoś zaraz zapyta, to po co go
używasz. Dobre pytanie. Przymierzam się do Collection 2000 Lasting Perfection. Mam
inny, rozświetlający Affinitone z Maybelline i muszę przyznać, całkiem fajny.
Ostatnio nieco więcej go potestowałam i przy myciu twarzy wodą – makijaż zszedł
(podkład, tusz) oprócz korektora pod oczami. Dodatkowo odcień lepiej mi
odpowiada, jest bardziej neutralny, zdecydowanie mniej (lub w ogóle) żółtych
tonów. Chyba zrobię podmiankę. A! Wspomnę jeszcze, że mam najjaśniejszy odcień.
c) Puder
Puder
Vichy Dermablend
Zalety:
- trwały (do czasu demakijażu,
jeśli chodzi o przedłużanie żywotności makijażu)
- dobrze matuje (na wiele godzin,
ale nie cały dzień)
- daje satynowe wykończenie
- niewidoczny na skórze (puder
sypki z Catrice to jak z mąką na twarzy w porównaniu do niego!)
Wady:
- wysoka cena (70-80zł)
- dostępny w aptekach
(stacjonarnych zapłacicie jeszcze więcej, podałam cenę aptek internetowych, zresztą
większość droższych kosmetyków tak kupuję, nie przepłacam kiedy nie muszę)
- mógłby matowić trochę dłużej
(dlatego zapuszczam się dodatkowo na Anti-shine)
Puder Rimmel Stay Matte
Dość fajny produkt, używam go
zamiennie z tym powyżej z taką różnicą, że kiedy wychodzę gdzieś na krócej, to
sięgam po niego. Vichy matuje na dłużej i lepiej przedłuża trwałość makijażu.
Oba produkty są godne polecenia.
d) Róż
1) Bourjois Pastel Joues nr 15
Zalety:
- utrzymuje się dość długo (może
i nawet cały dzień, nie „trzymam” tak długo makijażu)
- duża gama kolorystyczna całej
serii, każdy znajdzie coś dla siebie
- piękny zapach
- delikatna pigmentacja, w moim
odczuciu na plus, efekt można stopniować
- akurat ten odcień nadaje się
dla skóry z niedoskonałościami, nie ma drobinek
Wady:
- wysoka cena
2) Celia nr 5 – w paru kawałkach
:(
Zalety:
- utrzymuje się bardzo długo
- lepsza pigmentacja niż
Bourjois, ale też bez przesady
- cudowny kolor, zdecydowanie mój
ukochany produkt
- niska cena
Wady:
- dostępność
3) Wibo nr 6
Nie będę w tym punkcie wypisywać
po kolei, jednak nie za bardzo przemawia do mnie ten produkt. Pokazałam go w
zestawieniu, bo co jakiś czas staram się dać mu nową szansę i różnie to z nim
bywa. Raz jest w miarę fajny, innym razem do kitu… Ciężko go wydobyć z
opakowania i ma ogromnie słabą pigmentację. Nieraz bywało tak, że zaczynałam
sobie pędzlem ściągać podkład, a różu nadal nie było na policzku… W Internecie
spotkacie wiele dobrych opinii o tym produkcie. Może jest to kwestią koloru,
inne są lepsze, nie wiem. Ze swojej strony nie polecam, w tym zakresie cenowym
lub ciut większym możecie kupić lepsze róże, na przykład z Catrice (nie wiem,
dlaczego nie ukazał się w zestawieniu).
e) Bronzer Bourjois Delice de Poudre nr 52
Produkt, którego używam najrzadziej z całego
zestawienia. Dlaczego? Mam bardzo jasną karnację i wydaje mi się nienaturalny
na moich kościach policzkowych. Pewnie kwestia przyzwyczajenia lub też zbyt
(jak dla mnie) ciepłego odcienia.
Zalety:
- trwałość
- prostota w użyciu (łatwe rozprowadzanie
produktu)
- piękny
zapach
Wady:
- cena (kwestia sporna, dla mnie to dość dużo
bez promocji)
f) Rozświatlacz
Lovely Silver Highlighter
Ulubieniec wielu urodomaniaczek i
urodomaniaków. Mało kto o nim nie słyszał, zebrał już masę pozytywnych opinii w
całym Internecie i moim zdaniem, całkiem słusznie, gdyż jest to produkt must
have, jeśli chodzi o rozświetlacz, na który nie chcemy wydać dużo pieniążków i
raczej (bo też dlaczego nie) nie zajmujemy się profesjonalnie wizażem.
Generalnie zalecam uważać, jeśli ma ktoś nierówne policzki (jakieś krostki
itp.), gdyż zawiera drobinki i niestety podkreśla niedoskonałości. Poza tym
zakupiłam go w wersji Silver, ale występuje również Gold dla cieplejszych typów
karnacji.
Zalety:
- niska cena
- wydajność (wystarczy jeden ruch
pędzlem)
- pigmentacja
- trwałość
Wady:
- dostępność (jedynie w
drogeriach Rossmann z tego co mi wiadomo i bardzo ciężko go upolować, często
jest już wykupiony)
2. Produkty do brwi.
Ogólnie używam dwóch, jednak
zaczęłam testować trzeci i być może pojawi się w ulubieńcach. Jeśli mam być
szczera, to półka drogeryjna nie bardzo się od siebie różni. W sensie, czy jak
kupię coś tej firmy czy tej, nie widzę zauważalnej różnicy. Dlatego też nie
będę bawić się w eksperta, bo nie miałam do czynienia z droższymi produktami
(na które najzwyczajniej szkoda mi pieniędzy, kiedy mogę wtedy zainwestować w
na przykład ekskluzywną pomadkę).
a) Żel do brwi Catrice Eyebrow
Filler Perfecting & Shaping Gel
W takich produktach na ich
działanie ma wpływ kilka czynników. W moim przypadku temat jest dość złożony,
dlatego na wady i zalety przedstawione poniżej należy wziąć mniejszą lub
większą poprawkę. O co chodzi? Po pierwsze, moje włoski brwi są dosyć długie.
Po drugie, rosną jak chcą, jednak w miarę w kierunku takim, jakim bym sobie
tego życzyła. Po trzecie, kilka z tych długich włosków, w niektóre dni ,za
żaden sposób nie chcą dać się ujarzmić. Nie ma reguły.
Zalety:
- dostępność
- trwałość
- delikatne podkreślenie poprzez
zabarwienie
- ujarzmione włoski (przy
aplikacji)
- niska cena
Wady:
- brak ujarzmionych włosków (po
paru godzinach, jednak produkt na brwiach jest, dlatego nie obcinam na
"trwałości")
Jakiś czas temu zauważyłam nowy
żel do brwi (Essence?), który powstał na wzór tego z Benefitu. Gdy tylko ten mi
się skończy (a jest baaardzo wydajny), pobiegnę do sklepu po ten drugi.
b)Kredka do brwi Catrice Eye
Brown Stylist
Kredkę kupiłam jako pierwszą i
przy użyciu solo (bez żelu powyżej), nie byłam zadowolona. W połączeniu tych
dwóch produktów jest w miarę ok. Dlaczego więc coś mi się nie podoba? Cóż, u
mnie problem jest bardziej złożony, gdyż moja skóra się nadmiernie przetłuszcza
(spowodowane jest to jedną z moich chorób) i dlatego "cień", którym
uzupełniam ubytki, wygląda nienaturalnie i może nawet nieświeżo. Efekt podoba
mi się przy przypudrowanych brwiach (może przez godzinę?). Dlatego jak
napisałam wcześniej, jestem specyficznym przypadkiem i należy brać na to
poprawkę.
Zalety:
- przede wszystkim prostota
użycia (nie bawimy się w pędzelki, żele, duraline itd.)
- wypełniamy brwi dość
precyzyjnie
- kredkę możemy łatwo
zatemperować
- szczoteczka do wyczesywania w
zestawie
- niska cena
- dostępność (nie tylko
stacjonarnie, ale w prawie każdej drogerii internetowej)
Wady:
- jak dla mnie, praktycznie same,
zbyt ciepłe odcienie
- drugi punkt, powiązany z
pierwszym, dość ciemne odcienie
- trwałość (nie wolno Wam dotknąć
brwi, bo wszystko zejdzie, poza tym produkt trzyma się całkiem długo)
3. Produkty do oczu.
Być może niektórych z Was
zaskoczę, ale jeśli chodzi o tę część twarzy, używam wyłącznie tuszu. Ok,
wyrównam sobie koloryt powiek lekkim korektorem i przypudruję całość, jednak to
wszystko. Na co dzień zawsze się spieszę, dlatego nie mam czasu bawić się
cieniami, bo wolę mieć albo coś ładnie dopracowane, albo nic. Niezmiennie
używam jednego tuszu, o którym już się rozpisałam w jakimś tam poście
wcześniejszym, dlatego buzia na kłódkę, wystarczy.
Zalety:
- trwałość
- wydłużenie
- pogrubienie
- brak sklejenia
- brak osypywania
- długa żywotność (spokojnie pół
roku bez utraty właściwości)
Wady:
- problem z demakijażem
- bardzo wysoka cena
4. Produkty do ust.
Ostatnia już kategoria, w której
nie mam wielu produktów (inaczej, może i mam, jednak reszta leży w szufladzie).
Odcienie i kolory są do siebie zbliżone, delikatne, na co dzień. Piękną
czerwień dla chłodnego typu urody (muszę Wam ją kiedyś pokazać!) trzymam na
specjalne okazje. Na ustach wygląda jak milion dolarów... Ok, nie o tym w
poście...
a) pomadki Goden Rose Velvet
Matte
Więcej o nich pisałam w
Ulubieńcach, więc nie będę się dużo rozwodzić.
Zalety:
- kremowa formuła!
- trwałość
- brak wysuszania ust
- niska cena
Wady:
- co niektóre kolory niestety
gorzej się trzymają na ustach, jak na przykład moja siódemka, co nie oznacza,
że już jest to bubel, w żadnym wypadku!
b) pomadka Essence 07 Natural
Beauty
Idealna! Na pewno pojawi się w
najbliższych ulubieńcach. Kolor szczególnie trafiony na śluby.
Zalety:
- trwałość (chyba nawet lepsza od
Golden Rose)
- brak wysuszania ust
- niska cena
Wady:
- nie zauważyłam
c) Makeup Revolution Lip Lava
farbka do ust Tremor
Na koniec produkt, którego chyba
najmniej używam. Dlaczego? Bo jest bardzo intensywny i przy moim delikatnym
makijażu, rzuca się w oczy. Owszem, efekt można stopniować, jednak jest to
nieco upierdliwe, żeby nałożyć równomiernie cienką warstwę. Najchętniej nie
dokładałabym tego błyszczyka w zestawieniu, gdyż nieco odeszłam od jego
stosowania (zdjęcia wykonywałam dużo wcześniej), jednak jest to okazja, aby ten
produkt podsumować.
Zalety:
- piękny, intensywny kolor
- brak wysuszania ust
- aplikator z gąbeczką
- niska cena
Wady:
- trwałość (być może jestem nieco
wymagająca co do błyszczyków, jednak sądziłam, że będzie utrzymywał się nieco
dłużej)
- rozmazywanie (niestety, ten
produkt lubi migrować)
Na koniec ostatnia sprawa. Eksperymentalne tło w poście nieco mnie
drażni. Rozprasza uwagę od produktów. Zgadzacie się ze mną? Czy tak jest
dobrze? Pewnie kwestia gustu, hm?
Też lubię tą czekoladkę;)
OdpowiedzUsuńpomadki masz śliczne:D
OdpowiedzUsuńMi z kolei lip lava strasznie wysusza usta a szkoda bo ma dobrą pigmentację:) Muszę w końcu kupić róż Wibo!:)
OdpowiedzUsuń