piątek, 7 sierpnia 2015

Aktywność fizyczna - jak zacząć?



Temat dość trudny i dla wielu osób pozostaje indywidualną kwestią. Lubię wyzwania, dlatego zdecydowałam się na wpis. Wiele osób, które znają mnie prywatnie, wciąż zadają pytania "Jak zacząć?", "Jak się zmotywować?", "Jak znaleźć czas?" itp. Odeślę ich do poniższego wpisu, być może skorzystają :) Często trudno odpowiedzieć dwoma zdaniami... 



Może zacznijmy od początku - czy Wy również, siedząc cały dzień w domu, jesteście nieraz bardziej zmęczeni niż gdybyście byli na przykład na zakupach? Czy zauważyliście taką zależność, że kiedy jesteście zmęczeni fizycznie, kładziecie się do łóżka i zasypiacie natychmiast, jesteście rano wyspani i wypoczęci? 

Pamiętam jeszcze swoje dzieciństwo, kiedy przez parę ładnych godzin biegało się po podwórku, przychodziło się do domu, łapało kanapkę, szybki prysznic i do łóżka. Prawie za każdym razem nogi bolały mnie przeokropnie, ale mimo to czułam się fantastycznie i miałam ochotę na więcej kolejnego dnia. Bardzo przytłaczające były deszczowe dni, kiedy dosłownie nie miało się co ze sobą zrobić. I to wtedy czułam się bardziej zmęczona. 

Morał?

Ruch to zdrowie - na pewno nie raz w swoim życiu usłyszeliście to zdanie. Nie jest to wymysł naszej głowy czy obecnie panującej mody na bycie fit - sport i rywalizacja istniały już w starożytnym Rzymie. Fakt, ogromnie się cieszę, że coraz więcej osoby wstaje z kanapy i zaczyna się ruszać. Miło patrzy się na ludzi biegających po chodnikach, kiedy idę sobie do sklepu po bułki. Tylko nie myślcie sobie, że nie wiadomo jaki ze mnie sportowiec! Do sylwetki wysportowanej kobiety jeszcze mi dużo brakuje, jednak to nie o to w tym wszystkim chodzi... Gdyby motywacją człowieka była tylko chęć idealnej figury, "bo tak", stalibyśmy trochę w miejscu. Dlaczego? Ile kobiet w wyszukiwarkach szuka sposobu na schudnięcie? Łapią się wszystkiego, byle tylko mieć figurę pani z pierwszych stron gazet (pomińmy dyskusję o Photoshopie).

Po pierwsze...
Określ cel. I tutaj pole do popisu jest ogromne. Najlepiej napisać na kartce i przykleić w widocznym miejscu. Oczywiście, nie musi być to jedna rzecz. Moje propozycje? Ważne wydarzenie; ślub, rocznica, wyjazd. Kwestia zdrowotna - brak problemów z kręgosłupem, brak zadyszki na schodach czy podczas biegu na przystanek autobusowy. Kariera - sekretarka, manager, modelka.
W moim przypadku jest to ślub. Nie, nie mój, mojej (być może) przyszłej szwagierki. Po raz pierwszy pójdę na wesele do rodziny mojego chłopaka. A jako że impreza będzie organizowana przez jego rodziców i przyszłych teściów mojej (być może) szwagierki, wiele par oczu będzie zwróconych w moim kierunku, dlatego też chciałabym wyglądać jak najlepiej! 

Po drugie...
Świadomość. Nie wystarczy mała zachcianka, która znudzi się po tygodniu... Musi to być świadoma decyzja. Czy słyszeliście od kogokolwiek, że odkąd zaczął ćwiczyć, jest nieszczęśliwy? Bo ja nigdy! Kogo by nie zapytać, każdy o sporcie będzie wypowiada się w samych superlatywach. Coś w tym jest, prawda? Dlatego trzeba wiedzieć, że jest to coś dobrego dla nas, co z czasem stanie się przyjemnością i na pewno tego nie pożałujemy. 

Po trzecie...
Oparcie. Nie, nie od krzesła(: W ludziach. Niektórzy mają łatwiej, inni trudniej. O czym mówię? Cóż, nieraz najbliżsi mogą Was nie zrozumieć - dlaczego to robicie, przecież jesteście szczupli itp. Tak naprawdę kto nigdy nie ćwiczył i nie ćwiczy - to tak jak tłumaczyć niewidomemu od dziecka jak wygląda jakiś kolor. Ten fakt może stać się pewną barierą, bo nie powiem, zniechęca. Miałam taką sytuację, że moja mama chodziła za mną i non stop mówiła "Ale po co ćwiczysz?". Minął miesiąc, miałam gorszy dzień i najszczerszą chęć położenia się wcześniej spać. Wtedy przyszła do mnie do pokoju i zapytała: "Dlaczego nie ćwiczysz? Codziennie trenujesz i odpuścisz?". Była to tak ogromna dawka motywacji, że uśmiech nie schodził mi z twarzy do końca dnia - oczywiście, poćwiczyłam! 

Po czwarte...
Złap bakcykla. Na samym początku nie będzie łatwo, kolorowo ani nawet przyjemnie. Pamiętam swoje początki - tragedia. Jednak po tygodniu zaczyna się coś takiego, co siedzi w środku człowieka i choć ogromnie się nie chce, to wewnętrzny przymus każe zrobić trening. Męczy głowę i walczy z Tobą, abyś poszła na matę i poćwiczyła. I uwierz mi, po około miesiącu nie wyobrazisz sobie dnia bez treningu. 

Po piąte...
Rozpieszczaj się. Aktywność fizyczna nie jest Twoją karą! Rób to, na co masz ochotę. Obecnie mamy mnóstwo dyscyplin sportowych. Lato to idealna pora, aby coś zmienić w swoim życiu. Na każdym kroku czeka na nas pakiet rozrywek. Trzeba tylko umieć znaleźć i skorzystać. (Ten przywilej mają przede wszystkim duże miasta, ale kto komu zabroni iść pobiegać, na rower, rolki, pograć w piłkę, tenisa, badmintona?) 

Po szóste...
Smakuj lata - dosłownie. Nietrudno zauważyć, że przechodząc przez dział warzyw i owoców w marketach, kuszą nas różnorodnymi owocami! I nie, nie są to mrożonki. Osobiście czekam cały okrągły rok, aby móc spróbować tych przekąsek. Wtedy mój blender pracuje na najwyższych obrotach i smoothie gotowe. Nie trzeba szukać wymyślnych przepisów, wystarczą same owoce i ewentualnie odrobina miodu, aby stworzyć przepyszny koktajl! 

Po siódme...
Ogranicz cukier do zera. Możesz jeść jak chcesz, nie musisz trzymać się diety, ale wyeliminuj tego podstępnego stwórcę fałdek na Twoim ciele. Dlaczego mówię o tym w temacie aktywności fizycznej? Cóż, nie da się ukryć, że oprócz dobrego smaku nie wpływa on w żaden pozytywny sposób na nasz organizm. Co innego na przykład miód, który również jest słodki, a przy tym posiada właściwości antyseptyczne. Jeśli chodzi o same ćwiczenia, musimy mieć do nich siłę, żeby nie paść po pięciu minutach twarzą na matę. Cukier nam w tym nie pomoże, dlatego zadbajmy o pełnowartościowe posiłki, a nie tylko zapychacze naszego żołądka. Jak już wspomniałam, żeby ćwiczyć, należy jeść. I to nie byle co! Na jabłku przez cały dzień nie przeżyjemy. 

Po ósme...
Znajdź pokrewną duszę. Być może zachęcisz do ćwiczeń swoją najlepszą przyjaciółkę/przyjaciela lub chłopaka/dziewczynę. W duecie dużo łatwiej o lepsze efekty, możecie motywować się wzajemnie. Jeśli Ci się nie uda, głowa do góry. Zawsze możesz wybrać się na zajęcia grupowe w klubie fitness, gdzie znajdziesz mnóstwo osób, które nie wyobrażają sobie życia bez ćwiczeń. Dołącz do nich! 

Po dziewiąte...
Odrzuć wymówki. Być może ten punkt powinien znaleźć się na początku listy, jednak już tak wyszło... Doskonale pamiętam swoje początki, kiedy jeszcze niedużo wiedziałam o sporcie, a na pewno zdrowym odżywianiu. Ciągle sobie mówiłam, że być może jutro poćwiczę, bo dzisiaj mam zły dzień. Innym razem pogoda nie sprzyjała, było za gorąco lub padał deszcz. Kolejnym razem przypominałam sobie, że wolę dłużej pospać, gdyż muszę być wypoczęta w dniu pełnym zajęć. I tak dalej, dalej... Zapamiętajcie sobie jedno - nie ma złej pogody lub pory na ćwiczenia, jest tylko nieprawidłowe nastawienie! 

Po dziesiąte...
Małe kroczki. Nie od razu Rzym zbudowano. Wiadomo, od razu nie rzucisz wszystkiego, bo bardzo szybko możesz się zniechęcić. Jeśli przez całe życie nie uprawiasz sportu i jesz codziennie jakiegoś batonika, nie zaczniesz biegać i wcinać sałaty na kolację. Na początku spróbuj ćwiczyć co drugi dzień, ograniczyć niezdrowe jedzenie do na przykład jednego dnia w tygodniu, gdzie zrobisz sobie swój ulubiony obiad czy zjesz pyszne ciastka. Jak już będziesz gotowy/owa, przejdź ze zdrowym trybem życia na stałe bez dnia łakomczucha raz w tygodniu. Naprawdę można!

Podsumowując...

Nie wywieraj na sobie presji patrząc na modelki z kolorowych magazynów - to nie ma sensu. Musisz sam/a podjąć świadomą decyzję, że chcesz coś zmienić w swoim życiu i na przykład zrobić to dla zdrowia. Powoli dąż do swojego celu, efekty przyjdą z czasem, ale zostaną z Tobą na o wiele dłużej. Nie poddawaj się! Przyjdą chwile zwątpienia i małe kryzysy - to normalne. Rób swoje i czekaj wytrwale na efekty. Pamiętaj, Twoim największym sprzymierzeńcem będzie od dzisiaj woda mineralna niegazowana. Nawadniaj organizm!

Powodzenia!

9 komentarzy:

  1. z tym ograniczeniem cukru niestety bywa najciężej;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym coś poćwiczyć rekreacyjnie, ale względy zdrowotne wykluczają wiele rodzajów aktywności u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja na upały stosuję dietę lodową xd

    OdpowiedzUsuń
  4. o tak ale nisteþ dieta lodowa dziala zazwyczj w drugaatrone xD
    Pozdrawiam,
    Caroline z http://imacharlatan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz całkowitą rację! Czas dzieciństwa, wiecznego zmęczenia ale i uśmiechu to jest to, dobrze do tego wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny post i genialna autorka :) Blog ciekawy i bardzo inspirujący, jestem przekonana, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i to jest najważniejsze :) Zdecydowanie będę zaglądała częściej :) Powodzenia i czekam na więcej, buziaki!

    Zapraszam do siebie :) nicoolblog.blogspot.com oraz na mojego fanapge www.facebook.com/NicolKolcia

    OdpowiedzUsuń

Proszę o pozostawienie subiektywnej opinii.