piątek, 18 września 2015

Projekt denko #1



Dość dużo zużytych kosmetyków (jak na mnie), czekałam do przeprowadzki, aby nie przewozić ze sobą pustych opakowań (jak na złość jeszcze coś po drodze się trafiło). 

O czym opowiem w tej publikacji? W znacznej mierze o pielęgnacji. 

I najważniejsze - wracam do cotygodniowych publikacji! 




 1. Maseczki Ziaja

Używam ich dość sporo, jednak do pokazania zostawiłam sobie po jednej sztuce z każdego rodzaju. Najlepiej sprawdza się u mnie wersja oczyszczająca (i chyba nie tylko u mnie, nieraz nie mogę znaleźć jej na półkach sklepowych). Poza tym lubię wszystkie pozostałe mniej więcej po równo. Oczywiście, w zestawieniu znalazł się również peeling, jednak muszę przyznać, że jest on całkiem przeciętny. I dla ścisłości - są to dobre maseczki, ale nie najlepsze. Nie spodziewajcie się po nich super efektu - nawet przy regularnym stosowaniu powinniście być zadowoleni, jednak bez większych ochów i achów.
Cena to ok. 1,5zł/szt.

2. Płatki kosmetyczne; Cleanic & Carea.


Używałam dwóch w mniej więcej w tym samym czasie, aby lepiej zauważyć różnicę. Owszem, te z Cleanic były grubsze niż z Carea, ale... jeśli mam być szczera - w kwestii użytkowania do demakijażu oczu (przede wszystkim), nie zauważyłam różnicy. Podobnie się rozwarstwiały, zostawiały watę na rzęsach itp. Dlatego doszłam do wniosku, że wolę kupić tańsze, gdyż tak czy tak - efekt jest u mnie podobny (a raczej ta sama nerwica podczas ich stosowania). Słyszałam o jakiś cudownych płatkach z Sephory - mieliście? Warte zakupu? Choć nie wydaje mi się, że artykuł jednorazowy, do domowego zastosowania jest wart  tych 3zł za 35szt. ...
 
3. Depilacja - krem do depilacji Joanna Sensual, Joanna Sensual plastry do depilacji twarzy oraz maszynka Bic.


Co tu dużo mówić, ze wszystkich produktów jestem zadowolona. Nie widzę minusów, nawet przy mojej wrażliwej, suchej i delikatnej skórze. Być może nie używałam wszystkich, które istnieją na rynku, jednak zawsze wracam do tej marki nie przepłacając niepotrzebnie za inne, droższe. Z czystym sumieniem mogę polecić, również maszynkę. Żałuję jedynie, że nadal nie mogę przekonać sie do mojego osiemnastkowego prezentu urodzinowego - depilatora. Próbowałam już naście razy z marnym skutkiem. Nie mogę znaleźć alternatywy dla bólu... Może macie jakieś sposoby? 


4. Produkty do mycia twarzy - Avon Care 3 in 1 Cleanser Toner and Moisturiser Nettoyant, Tonique et Hydrantant 3 en 1 oraz Uriage D.S. Nettoyant Gel Moussant Regulateur,


Produkt firmy Avon otrzymałam na rzecz wymiany "nie pasuje mi ten produkt". Nie wiedziałam, czego się po nim spodziewać. Nigdy wcześniej nie używałam produktów tej marki, bo i też w moim otoczeniu nie było osób zajmujących się sprzedażą tych kosmetyków (wiem, że to dziwne, jednak prawdziwe). Myślałam sobie, żel to żel, umyje mi buzie i już. Mile mnie jednak zaskoczył. Fakt, delikatnie umył twarz i pozostawił ją w takim stanie, jakbym dopiero co użyła toniku, ale też nie wysuszył ani nie podrażnił. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że gdybym miała możliwość zakupienia go ponownie, pewnie i bym się skusiła. A teraz kwestia - dlaczego nie podpasował tej drugiej osobie? Dodam, że dostałam ok. 1/3 opakowania, w sumie niedużo, jednak szkoda mi było wyrzucić do kosza, a miałam chęć nieco potestować. Otóż ta druga osoba stwierdziła, że zaczął ją przesuszać. A było to nietypowe zjawisko dla osoby ze skórą normalną, bez jakichkolwiek problemów. Zdziwiłam się i dlatego też ostrożnie podeszłam do tego produktu jako posiadaczka skóry suchej i wrażliwej. Powiem Wam szczerze - ani razu po użyciu tego produktu nie miałam z nim żadnych problemów. Opowiedziałam tę krótką historię, bo obawiałam się, czy każdemu ten żel podpasuje. Mnie urzekł dodatkowo piękny zapach i sama aplikacja produktu była dużą przyjemnością.

Mieliście z nim do czynienia? Sprawdził się u Was?

Drugim bohaterem jest żel, o którym opowiadałam <tutaj>. Przypomnę pokrótce, że przepisał mi go lekarz dermatolog do stabilizacji skóry twarzy i pomógł mi on wtedy w walce z trądzikiem. Jeśli macie z nim problem, Wasza skóra jest wrażliwa i skłonna do podrażnień, z całego serca polecam. Jedyny minus, jaki zauważyłam, to ściągnięcie twarzy po aplikacji. Zawsze musiałam ratować się kremem. 

5. Produkty do mycia/pielęgnacji ciała - Dove Purely pampering nourishing shower gel Coconut Milk with Jasmine Petals oraz Palmolive Naturals Balanced & Mild with Chamomille Extracts & Vitamin E


Czasami wydaje mi się, że niektórzy nie mają co w domu robić, tylko wymyślać tak długie nazwy dla kosmetyków... No dobra, pomijając konkretną wersję zapachową nie byłoby tak źle, jednak kiedy opisuje Wam TEN konkretny produkt, to wypadałoby dodać, o jakim mówię, prawda? Nierzadko się spotyka, że niby ten sam (na przykład) szampon, a jego działanie jest różne.
Pomarudziłam sobie, a teraz do dzieła! 

Aksamitne żele pod prysznic Dove są moim skromnym zdaniem najlepsze na naszym rynku spośród tych, które możemy dostać stacjonarnie w zwykłej drogerii. Dlatego chyba nie muszę mówić dalej, że w tym momencie najchętniej poszłabym pod prysznic, ażebyście uświadomili sobie, jak cudowny jest to produkt. Wiem, na pewno wszystkim bardzo dobrze znany, jednak jeśli chodzi o mnie, zużyłam dopiero pierwsze opakowanie. Wcześniej nie przywiązywałam wagi do marki, po którą sięgałam na półce, gdyż wszystkie tego typu produkty wydawały mi się takie same. Ok, to może plusy; przepiękny zapach, aksamitna konsystencja, dobrze się pieni, ładnie oczyszcza, delikatnie nawilża i jest wydajny. 

A teraz krótko na temat mydełka Palmolive - bubel jakich mało. Jeśli chodzi o ten produkt, nie zauważyłam żadnych plusów, niestety. A najbardziej śmieszy mnie dodatek witaminy E, którą chyba wymyślili. Mydło źle się pieni, nie myje dobrze rąk, szybko wysycha(kostka) oraz rozpada się na kawałeczki w mydelniczce. Coś okropnego... Pamiętam, że byłam kiedyś zadowolona z tej marki, ale miałam wtedy przezroczyste mydełko w jakimś zielonym kolorze - było twarde, ładnie myło i rączki na długi czas pozostawały oszołomione pięknym zapachem. Cóż... Mydło mydłu nierówne.

6. Kremy na dzień - Barwa Siarkowa Moc, krem długotrwale nawilżający oraz Uriage D.S. Emulsion Soin Regulateur



Co do pierwszego kremu - jest całkiem w porządku dla osoby, która nie posiadała jego drugiej/poprzedniej wersji matującej. Kiedy do tamtej nie miałam żadnych zastrzeżeń, tak tutaj mam, niestety. Przede wszystkim konsystencja jest - jak dla mnie - za bardzo wodnista. Przez to zużyłam ten produkt bardzo szybko, kiedy wersja matująca starczyła mi na o wiele dłużej. Jak widać kolejny minus - mało wydajny. Nie podobało mi się to, że nie nadawał się już pod makijaż (w odróżnieniu do poprzedniego). Dodatkowo moja cera dość opornie go wchłaniała. Jak widać, mam co do niego mieszane uczucia i praktycznie nie widzę zalet oprócz zwyczajnym nawilżeniem skóry. Zapewne nie kupię go ponownie, bo jak już inwestuje w jakiś krem, to jednak wolałabym, aby był wielofunkcyjny (w tym zależy mi na tym, żeby nadawał się pod makijaż). Konsystencja jest dość lekka i na pewno spodoba się wszystkim fanom takich formuł, którzy szukają nawilżenia.

Na fotografii jest również żel, o którym pisałam <tutaj>. Mówiąc w skrócie - gdyby jego cena była niższa lub chociaż był dużo bardziej wydajny, być może skusiłabym się ponownie. Poza tym jest w porządku i na upartego nadaje się pod makijaż, ale nie jest przy tym kremem idealnym.

7. Inne


Antyperspirant Adidas Control Cool & Care
To, co mnie kusi w tego rodzaju produktach, to ich zapach. Stawiam przede wszystkim na delikatność i świeżość. Nie lubię mocnych, duszących niemal nut zapachowych, ale te kwiatowe lub orzeźwiające. Co do samego produktu - nie jest zły, ale też nie idealny. Wciąż poszukuję czegoś lepszego i testuję inne marki. Może moglibyście mi coś polecić? Tylko proszę, nie Rexonę...

Prokudent Mund Spray
Nie wiem, jak to precyzyjnie nazwać... Odświeżacz do buzi? W każdym bądź razie mogę polecić w razie szybkiej potrzeby. Osobiście często tak mam, że będąc w mieście pomiędzy spotkaniami wskoczę coś zjeść i biegnę dalej. Trudno szukać toalety w centrum handlowym, aby umyć ząbki czy przeżuć gumę, która nie zawsze znajduje się w naszej torebce (moją podbiera mi mama i w ten sposób zostają może ze dwie drażetki). Wydajność? Spora, ale w granicach rozsądku. Oczywiście zalecam użyć tuż przed wejściem na spotkanie, bo efekt nie jest długotrwały. Jednak skuszę się na kolejne opakowanie, bo spodobał mi się ten gadżet.

Mleczko do demakijażu AA Help Cera Atopowa
Temat mleczek, płynów dwufazowych i micelarnych wolałabym zostawić w spokoju, gdyż przeszłam przez tyle tych produktów i jak na razie spotkałam może jeden, który by mi odpowiadał (pojawi się za dwa "denkowe" posty). Ten należał do takich przeciętnych, ale nie był zły i nie denerwował mnie za bardzo. Średnio zmywał, nie podrażniał, nie uczulał i wszystko. Pewnie nie kupię ponownie, tylko wrócę do tego, którego używam obecnie i o którym wspomniałam już wyżej i kiedyś w poście <tutaj>.

Tusz Loreal So Conture
Nie, nie, nie! Nie będę Was męczyć, bo ten, kto tutaj bywa wie doskonale, że to dla mnie najlepszy tusz ever i już zakupiłam kolejne opakowanie! Więcej <tutaj> i <tutaj>.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o pozostawienie subiektywnej opinii.